Czy możecie sobie wyobrazić, że 4. co do wielkości giełda kryptowalut może upaść w ciągu tygodnia? A właśnie to się ostatnio wydarzyło z FTX – zarejestrowaną na Bahamach platformą oferującą handel wirtualnymi walutami, która do niedawna miała ponad milion aktywnych użytkowników i należała do jednej z najbardziej respektowanych firm w branży. A wszystko za sprawą spółki-córki Alameda Research i jej bilansu, który w niemal 40 proc. składał się z rodzimej i, jak się okazało, niepłynnej waluty FTX – tokena FTT.

Dziś FTX ma na swoim koncie ponad 9 miliardów dolarów długu wobec inwestorów, a jednocześnie tylko 900 milionów dolarów w płynnych aktywach. Bo w piątek 11 listopada giełda FTX ogłosiła upadłość, doświadczyła ataku hakerskiego, a jej współzałożyciel i dyrektor generalny podobno uciekł do Ameryki Południowej. Przybliżamy kulisy jednego z największych w ostatnim czasie krachów na rynku kryptowalutowym i tłumaczymy, jakie będzie to miało konsekwencję dla branży.

Ta wiadomość najprawdopodobniej obiła Wam się o uszy – pisały o tym zarówno media w Polsce, jak i te za granicą. Zainteresowanie tą sytuacją środowiskami poza branżowymi można łatwo wyjaśnić, bo niewypłacalność FTX to nie tylko kłopoty dla firmy i jej klientów. To dotkliwy cios wymierzony w innych graczy z branży, fundusze inwestycyjne i poszczególne przedsiębiorstwa, które w mniejszej lub większej skali uwierzyły w projekt miliardera Sama Bankmana-Frieda i zainwestowały w token FTT. Jeżeli nie zdążyły spieniężyć tych aktywów po pierwszych rewelacjach serwisu CoinDesk, to dziś na kontach mają zamrożone kwoty rzędu setek tysięcy, a nawet milionów dolarów.

Jeśli nie mieliście czasu, aby zgłębić temat, to pierwszym artykule z serii Crypto Discovery krok po kroku przybliżymy, co się stało i dlaczego upadek giełdy FTX będziemy mogli zaliczyć do kluczowych wydarzeń z 2022 roku decydujących o przyszłości branży krypto. W tym cyklu bierzemy pod lupę tylko jedno z ważniejszych wydarzeń w świecie kryptowalut z ostatnich tygodni, a następnie rozkładamy je na czynniki pierwsze.

Chmury gromadzą się nad Alameda Research

Na początku nic nie zapowiadało, że czeka nas kryptowalutowe trzęsienie ziemi. 2 listopada portal CoinDesk opublikował informację, w którym była mowa o pewnym dokumencie udostępnionym dziennikarzom serwisu. Zawarta w nim informacja dotyczyła bilansu firmy Alameda Research – spółki zajmującej się tradingiem ilościowym, która jest (a właściwie była) częścią imperium biznesowego miliardera Sama Bankmana-Frieda. Dokument potwierdzał, że na dzień 30 czerwca tego roku aktywa Alameda Research warte były ok. 14,6 mld dolarów.

I nie byłoby w tym  nic złego, gdyby nie fakt, że ok. 40 proc. – czyli 5,7 miliardów dolarów – stanowiły tokeny FTT emitowane przez giełdę FTX, której dyrektorem zarządzającym był rzeczony Sam Bankman-Fried. Oznaczało to, że fundamenty Alameda w dużej mierze składały się z kryptowaluty wymyślonej przez siostrzaną firmę, a nie niezależnego aktywa, takiego jak waluta fiat lub inna, bardziej płynna i niezależna waluta wirtualna. Sytuacja ta dostarczyła również dowodów, że więzi między FTX a Alamedą były “niezdrowo” bliskie.

Dodatkowo, jak podał The Wall Street Journal, giełda FTX pożyczyła ponad połowę pieniędzy swoich klientów Alamedzie, która słynie z agresywnego handlu, w większości za pożyczone pieniądze. Działo się tak mimo tego, że takie działanie było wyraźnie zabronione przez warunki świadczenia usług przez FTX. W sobotę 12 listopada tego roku dyrektor generalna Alameda Caroline Ellison powiedziała, że ona, Bankman-Fried i inni zarządzający FTX byli świadomi tej decyzji.

To był dopiero początek burzliwego czasu, jaki nastąpił już po kilku dniach od upublicznienia informacji na temat bilansu Alameda Research.

Rynek reaguje z lekkim opóźnieniem

Artykuł odsłaniający pozycję w bilansie Alameda Research i powiązania między tą spółką a FTX nie zachwiał płynnością finansową obu firm. Za to przyczynił się do tego szef największej giełdy kryptowalut Binance – Zhao Changpeng. 6 listopada, czyli 4 dni po publikacji serwisu CoinDesk, Zhao pisze na Twitterze, że “biorąc pod uwagę ostatnie rewelacje, Binance zdecydował się upłynnić wszystkie posiadane FTT w swoim portfelu inwestycyjnym”.

Dyrektor zarządzająca Alameda Research, 28-letnia Caroline Ellison, składa ofertę Binance i proponuje, że odkupi jej tokeny FTT po cenie 22 dolary za jednostkę. Dzień później, 7 listopada, Sam Bankman-Fried publikuje na Twitterze post, w którym zapewnia, że “z aktywami wszystko jest w najlepszym porządku”.

Inwestorzy słowom dyrektora FTX nie uwierzyli, bo zobaczyli już pierwsze ruchy Binance, który chciał jak najszybciej zamknąć pozycje. I właśnie w tym momencie zaczęła się jazda bez trzymanki, bo na rynku zrobiło się nerwowo. W wyniku masowej wyprzedaży cena tokena FTT straciła prawie 80 proc. wartości w ciągu doby – z 22 dolarów do 5. Wypłaty z giełdy kryptowalut FTX były tak gwałtowne, że ogólny bilans cyfrowych aktywów między 5 a 10 listopada spadł o 87 proc. 

Kapitalizacja tokena FTT wynosiła wówczas 1,7 mld dolarów wobec 500 mln na poniedziałek 14 listopada. W tym samym czasie reagować zaczęły również inne kryptowaluty: cena Ethereum spadł o prawie 20 proc. między 7 a 10 listopadem, Bitcoin zaś – o 15 proc. W ciągu jednego dnia z rynku wyparowało ponad 103 mld dolarów, a jego globalna wartość spadła z 983 mld dolarów do 880 mld dolarów.

Binance wchodzi z buta i wychodzi tylnymi drzwiami

Gdy klienci w panice rzucili się ratować swój kapitał, masowo sprzedając FTT, FTX doświadczył prawdziwych problemów płynnościowych. W praktyce wyglądało to tak, że giełda nie miała tyle pieniędzy, aby wypłacić je klientom i spłacić wynikającego z tego tytułu zobowiązania. W obliczu nieuniknionego krachu Sam Bankman-Fried razem z ekipą próbowali szybko pozyskać finansowanie, jednocześnie wstrzymując wypłaty dla klientów. Utrata płynności tak dużego gracza wiązała się z perspektywą zapaści na rynku. Wydawało się najpierw, że za wszelką cenę nie chciał do tego doprowadzić Binance.

Lider rynku wyciągnął pomocną dłoń prezesowi FTX, podpisując z jego firmą niezobowiązującą umowę przejęcia. Jednak ta informacja tylko na chwilę ostudziła obawy rynku o całkowitą niewypłacalność FTX – już po dwóch dniach rzecznik Binance oświadczył, że problemy FTX są na tyle poważne, że nawet Binance nie może wpłynąć na tak szybki rozwój wydarzeń i uratować giełdę. Wycofano więc ofertę przejęcia.

“W wyniku badania due diligence, a także ostatnich doniesień prasowych dotyczących nieumiejętnego zarządzania funduszami klientów i domniemanych dochodzeń służb amerykańskich, zdecydowaliśmy, że nie będziemy realizować przejęcia FTX.com” – poinformował rzecznik Binance.

Dodał również, że za każdym razem, gdy jeden z głównych gracz w branży zawodzi, konsumenci detaliczni będą cierpieć. Ale dzięki takim właśnie sytuacjom w ciągu ostatnich kilku lat ekosystem kryptowalutowy stał się bardziej odporny. W swoim oświadczeniu rzecznik stwierdził, że z czasem ci, którzy nadużywają funduszy użytkowników w sposób podobno do FTX, zostaną odsiani przez wolny rynek.

Cofnięcie wstępnej oferty przejęcia przez Binance oznaczało koniec żywotu FTX. To była ostatnia szansa Bankmana-Frieda, której nie udało mu się wykorzystać. Krótko po tych wydarzeniach zarówno FTX, jak i Alameda Research ogłosiły niewypłacalność, a wobec nich rozpoczęły się postępowania upadłościowe. W rezultacie Sam Bankman-Fried przestał pełnić funkcję dyrektora zarządzającego, a stery przejął John Jay Ray, który na początku lat 2000 prowadził głośną sprawę spółki energetycznej Enron.

FTX i Alameda upadły, ale to nie koniec problemów

W przeddzień ogłoszenia bankructwa FTX miała jedynie 900 mln dolarów płynnych aktywów wobec 8,9 mld dolarów zobowiązań – donosił Financial Times. Redakcja zauważyła, że największymi łatwo zbywalnymi aktywami dostępnymi dla FTX były akcje platformy inwestycyjnej Robinhood o wartości 470 milionów dolarów. Zarządzała nimi za pośrednictwem zewnętrznego podmiotu należącego do Sama Bankmana-Frieda. Warto zauważyć, że pomimo formalnej siedziby poza Stanami Zjednoczonymi, ponad 5 miliardów dolarów zobowiązań znajdowało się w saldach dolarowych.

Kto by mógł pomyśleć, że w piątek 11 listopada, kilka godzin po złożeniu wniosku o ochronę przed bankructwem, sytuacja FTX jeszcze bardziej się pogorszy – giełda padła ofiarą ataku hakerskiego, który wydrenował blisko 600 milionów dolarów z portfeli cyfrowych zarejestrowanych na giełdzie użytkowników. Wkrótce FTX poinstruował użytkowników, aby nie instalowali żadnych aktualizacji i usunęli wszystkie powiązane aplikacje.

Po opublikowaniu ww. instrukcji radca prawny FTX, Ryne Miller, ujawnił, że w tym czasie spółka przenosiła wszystkie swoje aktywa z gorących portfeli – czyli tych programowych – na portfele chłodne, tudzież sprzętowe, takie jak Ledger czy Trezor. Proces został przyspieszony, bo ponoć zaobserwowano szereg nieautoryzowanych, podejrzanych transakcji.

Wówczas wielu klientów FTX zgłaszało, że ich portfele na giełdzie zostały wyzerowane. Według danych on-chain, różne tokeny Ethereum, jak również tokeny Solana i Binance Smart Chain zostały przeniesione z oficjalnych portfeli FTX na zdecentralizowane giełdy, takie jak 1inch. W sieci krążą jednak podejrzenia, jakoby źródło ataku nie znajdowało się zewnątrz giełdy, tylko ktoś z ramienia FTX do tego dopuścił.

W tej chwili amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, a także Departament Sprawiedliwości prowadzą dochodzenie w sprawie FTX po implozji giełdy FTX. Komisja zamroziła już m.in. aktywa FTX Digial Markets, bahamskiej filii FTX. Twierdzi ponadto, że wyznaczyła tymczasowy nadzór i że żadne aktywa posiadane przez firmę nie mogą zostać przeniesione bez zgody Komisji.

Pas regulacyjny wokół kryptowalut się zaciśnie

I choć obecnie dyskusje wokół FTX nie cichną, a przed firmą długi proces upadłościowy, sytuacja na rynku wydaje się w miarę stabilna. Przynajmniej jeżeli porównamy to do emocji towarzyszących wszystkim w zeszłym tygodniu. Ale skutki upadku FTX już teraz odczuwa cała branża.

Przykładowo, nie jest tajemnicą, że Alameda Research i FTX stały za sukcesem ekosystemu Solany, powołując do życia Serum DEX – zdecentralizowaną platformę finansową. Większość, jeśli nie wszystkie, aplikacje DeFi na blockchainie Solana są mocno zintegrowane z infrastrukturą Serum. Alameda miała ponad 3,3 miliardy dolarów w postaci tokenów Solany, Serum Dex, Bonfida czy Oxygen. Bardzo prawdopodobne, że to właśnie Alameda była największym Market Makerem w sieci Serum. W związku z tym zaufanie wobec tej platformy również zostało nadwyrężone.

W sobotę 12 listopada protokoły DeFi w całym ekosystemie Solana zaczęły odłączać się od Serum. Zarządzające nimi społeczności nie wiedzą, kto faktycznie sprawuje kontrolę nad systemem. Obawy te dodatkowo podsycił piątkowy atak hakerski na FTX. Tymczasem zależność protokołu od Bankmana-Frieda i jego zbankrutowanych firm Alameda i FTX stawała się coraz większa. Prawdziwa władza nad Serum spoczywała bowiem w rękach FTX Group, która nadal posiada klucze do aktualizacji programu. Tak twierdzą osoby zaznajomione ze sprawą. Deweloperzy DeFi się spieszą, aby stworzyć nową wersję Serum, którą będą mogli zarządzać bez obawy o ingerencję ze strony FTX. 

Jedna ze złotych prawd finansowych głosi, że gdy ktoś na rynku traci, inny zyskuje. Nie inaczej było i w tym przypadku. Za jednego z wygranych upadku FTX można uznać konkurencyjną giełdę Coinbase. Ale nie wszystko jest jednoznaczne.

Z jednej strony, pozbycie się tak istotnego konkurenta na rynku jest wymarzoną okazją do zwiększenia udziału w rynku i zgarnięcia nowych klientów. Więcej klientów oznacza więcej obrotów, a więc też większe wpływy z opłat transakcyjnych i prowizji za świadczone usługi.

Jednak z drugiej strony jest to wyidealizowany scenariusz. Szczególnie w sytuacji, gdy zaufanie rynku zostało podkopane przez upadek jednego z głównych graczy i zostawienie na lodzie setek tysięcy osób. Wolumen obrotu na Coinbase spadł o około 75 proc. kilka godzin po ogłoszeniu bankructwa FTX. Coinbase, największa giełda kryptowalut w USA pod względem wolumenu obrotu, czerpie 90 proc. przychodów z opłat transakcyjnych. A że model biznesowy Coinbase opiera się głównie na początkujących inwestorach, którzy inwestują długoterminowo, cały czas firma musi uzupełniać bazę użytkowników o nowe osoby. Jednak w obecnej sytuacji ich pozyskanie może okazać się trudnym zadaniem.

I ostatnią, bardzo ważną kwestią, z jaką się wiąże krach FTX, jest regulacja sektora kryptowalut. Temat stary jak świat powrócił ze zdwojoną siłą. Zdaniem Jima Himes, członka Izby Reprezentantów z Connecticut, będzie to katalizator, który pobudzi Kongres USA do podjęcia aktywniejszych działań w sprawie uchwalenia bardziej rygorystycznych przepisów.

“Przed nami wiele dyskusji, które mają doprowadzić do ustalenia, w jaki sposób powinny funkcjonować scentralizowane giełdy kryptowalutowe. Jedną z rozważanych metod na ucywilizowanie rynku aktywów cyfrowych jest rejestracja platform handlowych przez Komisję Handlu Kontraktami Terminowymi (CFTC) lub Komisję Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). To by mogło zapewnić pewien rodzaj dowodu na posiadanie rezerw i wytycznych wokół tego, co powinno się robić z depozytami klientów. Bo użytkownicy, deponując kryptowaluty na giełdzie, oczekują, że nie są one pożyczane innym podmiotom” – powiedział Himes.

Przygód giełdy FTX ciąg dalszy

Tym wątkiem kończymy analizować kulisy krachu giełdy FTX i Alameda Research. Co będzie dalej? Tego Wam nie powiemy, bo nie mamy szklanej kuli. Ale będziemy się przyglądać sytuacji i informować Was o jej rozwoju.

Ważne: wszystkie informacje zawarte w artykule są ważne na dzień 14 listopada i nie stanowią porady inwestycyjnej. Tekst został przygotowany w celach informacyjno-edukacyjnych.

You May Also Like

Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Dlaczego upadek FTX nie wykończył branży kryptowalut?

Czy Bitcoin wróci do swojego All Time High (63 tys. dolarów) już w 2023 roku? Jak Kongres USA forsuje ustawę o branży kryptowalut? Dlaczego pomimo straty ponad 20 mln dolarów na krypto-inwestycjach największy fundusz na świecie nadal wierzy w projekty blockchainowe?

Rosyjskie portfele BTC ujawnione

Zgodnie z raportem firmy analitycznej blockchain Chainalysis, anonimowa osoba lub grupa ludzi…

Nigeria popiera blockchain 

Nigeria, a konkretniej – jej władze zatwierdziły krajową politykę blockchain, która ma…

Coinbase pozywa SEC?

W najnowszym pozwie do Sądu Apelacyjnego USA dla Trzeciego Okręgu, wiodąca kryptowalutowa…