– Dane jasno pokazują, że branża kryptowalut daje zarobić. Bitcoin zaś okazuje się jednym z najlepszych aktywów inwestycyjnych w skali długoterminowej. W okresie 2011-2021 średnioroczna stopa zwrotu dla Bitcoina wyniosła 230 proc. W tym samym czasie amerykański indeks giełdowy NASDAQ 100 dał inwestorom “tylko” 20 proc. zysku w ciągu roku.
Spis treści
O rozsądnym lokowaniu funduszy w Bitcoina i myśleniu inwestycyjnym w długim terminie, imponującej dynamice rozwoju rynku kryptowalut w ostatnim dziesięcioleciu, a także o tym, jak branża kryptowalut znalazła się na świeczniku regulatorów, rozmawiamy z Karolem Zielińskim – członkiem zarządu kantoru Kryptowaluty.pl i dyrektorem zarządzającym firmy Tokenizacja.com.

Branża kryptowalut narodziła się i rozwinęła na Twoich oczach. Jak wspominasz jej początki?
Branża kryptowalut jest dość młoda w porównaniu z tradycyjnymi rynkami finansowymi. Za jej początek uznaje się 2009 rok, kiedy Satoshi Nakamoto powołał do życia Bitcoina. Natomiast dynamika rozwoju tego sektora sprawia, że trudno przejść obojętnie obok. W ciągu ostatnich pięciu lat, czyli od 2017 roku, liczba posiadaczy kryptowalut zwiększyła się z 10 do 200 mln osób globalnie. Jeżeli sprawdzą się prognozy Banku Światowego, to już w 2027 roku nawet miliard mieszkańców na całym świecie będzie korzystało z kryptowalut.

Od kilku lat waluty wirtualne stają się również przedmiotem regulacji oraz debat zarówno na poziomie społecznym, jak i rządowym. Banki wprowadzają je do swojej oferty, a niektóre kraje już uznały kryptowaluty za prawny środek płatniczy – jako pierwszy zrobił to Salwador.
Kryptowaluty jako aktywo inwestycyjne oczywiście są obarczone ryzykiem, znanym dość dobrze z tradycyjnego rynku finansowego. Historia lubi się rymować – od dekad pojawiają się świetne okazje inwestycyjne, ale także pękające bańki. Jedni zbijają na tym fortuny, podczas gdy inni tracą cały zainwestowany kapitał. Podobnie jest z kryptowalutami.
Jak zawsze najwięcej uwagi na rynku przyciąga Bitcoin. Czy to dobra inwestycja w długim terminie?
Jeszcze w 2009 roku Bitcoin kosztował kilka centów, a dziś jego cena oscyluje w granicach 17 tys. dolarów. W swoim szczytowym momencie (tzw. All Time High – listopad 2021 r.) Bitcoin przebił poziom ponad 68 tys. dolarów.
Historyczna analiza wykresów pokazuje, że jak dotąd „ojciec kryptowalut” był jednym z najlepszych aktywów inwestycyjnych w skali długoterminowej. Przykładowo w okresie 2011-2021 średnioroczna stopa zwrotu dla Bitcoina wynosiła 230 proc. Dla porównania, drugie miejsce w zestawieniu najbardziej zyskownych inwestycji o 10-letnim horyzoncie czasowym zajął amerykański indeks giełdowy NASDAQ 100, który skupia największe spółki technologiczne. W tym przypadku inwestorzy mogli liczyć na średnio 20 proc. wzrostu wartości kapitału rocznie.

Za sukcesem Bitcoina stoi przede wszystkim aprecjacyjny charakter tej kryptowaluty, czyli wzrost wartości w czasie spowodowany ograniczoną liczbą monet w obiegu. Dlatego coraz częściej Bitcoin określany jest „cyfrowym złotem”, choć jako aktywo inwestycyjne radzi sobie dużo lepiej niż swój tradycyjny „odpowiednik”. Zakup Bitcoina na „górce” w 2021 r. był jedynym momentem w historii Bitcoina, kiedy inwestorzy mogli się pochwalić niższą stopą zwrotu niż realne złoto.

Wspomniałeś wcześniej o ryzyku. O czym więc trzeba pamiętać, inwestując w kryptowaluty?
Po pierwsze, warto mieć z tyłu głowy, że waluty wirtualne to wciąż są aktywa o wysokim ryzyku. Dlatego nie trzeba inwestować pieniędzy, których całkowita strata będzie dla nas bolesna. Wybierzmy kwotę, bez której będziemy w stanie dalej normalnie funkcjonować.
Po drugie, analizujmy projekty kryptowalutowe. Wybór zestawu wskaźników, które dostarczą potrzebnych sygnałów na temat naszej inwestycji, pomoże wybierać lepszy moment na zakup lub sprzedaż wirtualnych aktywów.
Po trzecie, tak jak wszystkie aktywa, inwestycje kryptowalutowe lubią dywersyfikację. W ten sposób rozkładamy ciężar proporcjonalnie między różnorodnymi projektami i minimalizujemy ryzyko utraty całości kapitału.
I wreszcie po czwarte – nigdy nie przechowujmy kryptowalut na giełdach, tylko od razu po zakupie przelewajmy je na własne portfele cyfrowe. Ta złota reguła może ocalić nasze aktywa w przypadku, gdy giełda straci płynność, zablokuje możliwość wypłat i ogłosi bankructwo. Tak jak to miało miejsce ostatnio w przypadku giełdy FTX, której klienci w okamgnieniu stracili co najmniej miliard dolarów.